Odwiedziny u mojej Teściowej minęły w towarzystwie karpatki. Jest to idealne ciasto na babskie pogaduchy, odwiedziny gości i dla Męża, który niekoniecznie lubi słodkie. Bo karpatkę lubi prawie każdy! A ta z mojego przepisu jest wyjątkowo dobra. I spartaczyć jest ją wyjątkowo trudno…Nawet moja dobra znajoma, która boi się piekarnika jak diabeł święconej wody potrafi ją zrobić. Do dzieła więc!
Ciasto:
Szklankę wody wlewamy do garnka. Dodajemy 1/2 kostki masła, odrobinę startej laski waniliowej i szklankę mąki tortowej. Ważne! Mąkę dodajemy łyżkami tak, aby się nam odpowiednio zaparzyła. Wszystko cały czas ucieramy na gładką masę. Tak zaparzone ciasto odstawiamy, żeby wystygło. Po około 15 minutach dodajemy do niego 3 duże jajka i łyżkę oleju. Wszystko dokładnie łączymy ze sobą.
Przygotowane ciasto musimy podzielić na dwie różne części, które układamy na dwóch blachach, koniecznie na papierze do pieczenia. Ciasta pieczemy około 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Masa waniliowa:
W połowie szklanki mleka łączymy ze sobą żółtko, 2 łyżki mąki tortowej i 2 łyżki ziemniaczanej. W garnku zagotowujemy około 400ml mleka z dodatkiem 3 łyżek cukru waniliowego i 2 łyżkami cukru trzcinowego. Dodajemy mieszankę z żółtkami i mąką do gotującego się mleka. Wszystko dokładnie mieszamy, aż powstanie budyniowa masa. Na koniec dodajemy 3/4 kostki masła i całość miksujemy na gładki krem.
Ciasto przekładamy masą i posypujemy cukrem pudrem.
Karpatka najlepiej smakuje po paru godzinach, kiedy już odczeka „swoje” w lodówce.
