Czy wolno rozpuszczać faceta?

Czy wolno rozpuszczać faceta?
Codziennie rano mój Mąż chowa do swojej torby starannie (na wpół śpiąco) wykonane przeze mnie kanapki. Czy to już rozpuszczanie? Może i tak, ale dopóki nie przynosi negatywów do nie przeszkadza mi tego typu kolej rzeczy. A jak jest w innych wypadkach?

Każdy związek to ogrom wysiłku i pracy, który należy włożyć, aby „to wszystko” wyszło. Po czasie, gdy motylki gdzieś odfruwają przychodzi moment na prawdziwe życie. Czy nawet po paru latach cudowne chwile mogą pojawiać się każdego dnia? Oczywiście. Należy jednak w odpowiedni sposób dbać o relację i o swojego faceta. A co jeśli nasz mężczyzna jest tak już przez nas rozpuszczony, że nic nie pomaga i jedynym ratunkiem jest załamanie rąk oraz krzyk? Niestety drogie panie, często to my same jesteśmy sobie winne. Kiedy nasza troska jest już dla faceta chlebem powszednim, a w zamian nie możemy liczyć nawet na dobre słowo, to znak, że granica została przekroczona, a my same dałyśmy się zrobić w balona. Emocjonalnego i związkowego. Co więc robić, aby dobroć nie została wykorzystana, a nasz partner nas docenił?

Złoty środek

Żadna metoda nie jest dobra, jeśli wiąże się z przesadą. Jeśli zaczynamy traktować naszego partnera jak dziecko i nie pozwalamy się mu wykazać, bo wszystko robimy za niego, to nie zdziwmy się, że po czasie żadna nasza prośba nie zostanie spełniona, a jego mina na nasz krzyk w momencie, kiedy on kolejny raz zapomni zrobić „to czy tamto” będzie bardzo zdziwiona. To kobiety uczą facetów pewnych zachowań, które wchodzą w krew. Podawanie pod nos talerza, następnie zabieranie tego talerza, zmywanie talerza, nawet zakup talerza…Wszystko robi jedna osoba. Kobieta. Facet również powinien poczuć się do tego, aby nawet spytać swoją partnerkę, czy nie potrzebuje pomocy. Jeśli zamiast tego następuje głucha cisza, a my wysilamy się na marne to znak, że mocno przesadziłyśmy i nasz facet jest rozpieszczony do granic możliwości. A oduczenie zachowań, na które same pozwoliłyśmy jest niezwykle trudne. To trochę tak jak z rozwydrzonym dzieciakiem, który krzyczy, bije…bezkarnie. Jeśli rodzic nie zareaguje, to zachowanie tego typu będzie się nasilało. Tak również jest z facetem. To ciągłe wychowywanie, które przede wszystkim wychowuje nas same i kształtuje nasze charaktery. Dogadzanie ukochanemu nie jest niczym złym jeśli jest odwzajemniane i doceniane. Jeśli zaś facet traktuje to jak dobro konieczne, które mu się należy, wówczas warto wylać zimne wiadro wody najpierw na swoją głowę. A potem na jego. I rozpocząć zmiany od poważnej rozmowy, która powinna być punktem wyjściowym załatwienia problemu.

Złoty ukochany

Zdarzają się jednak faceci, którzy nie tylko doceniają kobiece dogadzanie, ale również odwzajemniają poczynania kobiety ze zdwojoną siłą. Akurat mam to szczęście, chociaż moim zdaniem wynika to z dialogu i odpowiedniego partnerstwa, które kreuje to w jaki sposób wyglądają relację w związku. Robienie kanapek do pracy nie jest rozpieszczaniem faceta tylko dbałością o niego. Podawanie i robienie obiadu to nic innego jak troska o ukochanego i chęć dawania siebie nawet na talerzu. Takie małe wielkie gesty tworzą cudowną atmosferę w domu, która uspokaja i sprawia, że i ty i on czujecie się bajecznie nawet jedząc zwykłą pomidorową. Ale razem. W zgodzie i odwzajemnionym uczuciem.

fot. pexels.com

Tagi: , , , , , ,

Powiązane artykuły

Poprzedni artykuł Następny artykuł
0 podzieliło się